Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 26 lipca 2012

020

Był piękny słoneczny dzień to dziś wraz z grupką znajomych wybrałaś się nad polskie morze. Zebraliście wszystko co potrzebne i 6 ruszyliście pociągiem. Nie obyło się bez świetnej zabawy i mnóstwa żartów. Gdy dotarliście biegiem ruszyliście na piaszczystą plażę gdzie było już sporo turystów w skąpych strojach kąpielowych
- Ludzie nie sądziłem że będzie tu tak dużo niezłych lasek - powiedział Rafał
- Ejj no przystopuj gościu musimy sie na czterech podzielić - powiedział Dawid. W twojej grupce znajomych byłaś ty z przyjaciółką jej chłopak i 3 innych chłopaków
- raczej trzech - powiedziała Daria
- wybacz kochanie tak Dawid nie patrz tak na trzech się dzielicie - powiedział Darek. Zaczęli się dla jaj drażnić a ty nie zważając na nich udałaś się przed siebie w poszukiwaniu jakiegoś miłego miejsca. Po niedługim spaczerze znalazłaś miejsce gdzie było blisko do plaży jak i budki z lodami i hot-dog'ami. Rozłożyłaś koc i rozebrałaś się do bikini. Usłyszałaś jakiś gwizdy a gdy się odwróciłaś zobaczyłaś zbliżających się przyjaciół
- cicho ! - krzyknęłaś do nich i rzuciłaś w nich trampkiem
- nasza [T.I.] robi się niebezpieczna ! - zaśmiał się Maciek
- więc uważaj - powiedziałaś śmiejąc się - idziecie do wody?
- to idź my zaraz dołączymy - powiedziała Daria
- ok - powiedziała wzruszając ramionami. Gdy weszłaś do wody przeszły cię ciarki. Woda była wręcz lodowata co dziwne przy temperaturze 34 stopni. Gdy było już wystarczająco głęboko wskoczyłaś na główkę i popłynęłaś lecz nie zbyt daleko bo po chwili w coś a co potem się okazało w kogoś uderzyłaś. Zaczęłaś panicznie przepraszać lecz chłopak stwierdził nic się nie stało i odpłynął. Popływałaś jeszcze 20 minut i wróciłaś na koc gdzie po twoich znajomych nie było śladu. Ręczniki leżały ale oni zniknęli. Wzięłaś z portfela pieniądze i udałaś się do budki. Byłaś strasznym żarłokiem ale i tak twoja waga nie przekraczała 54 kg. Podeszłaś do budki i stanęłaś w kolejce a gdy przyszła twoja kolej ktoś się wepchnął przed ciebie
- no przepraszam bardzo ale stoję tu 15 minut!
- a ja jestem głodny - chłopak odwrócił się do ciebie i teraz zajarzyłaś że to ten w którego uderzyłaś w wodzie
- a mnie to nie interesuje czy jesteś głodny czy też nie! trochę kultury! ja tu stoję długo a ty się wpychasz jakbyś był jakimś greckim bogiem kurna! A teraz wypad mi na koniec kolejki bo pożałujesz - chłopak ze smutną miną powędrował tam gdzie mu kazałaś a ty kupiłaś sobie 2 hot-dogi i 2 litrową pepsi. Gdy wróciłaś na koc przyjaciele już leżeli obok twojego zmęczeni a obok nich leżało 4 nieznanych ci chłopaków i wolny koc
- ekhm ! - chrząknęłaś siadając - kto to? - spytałaś się patrząc na przyjaciół
- To Harry, Zayn, Liam i Louis jet jeszcze Niall ale poszedł do budki z hot-dog'ami. poznaliśmy ich na obchodzie i zaprosiliśmy
- spoko - uśmiechnęłaś się - jestem [T.I.] - powiedziałaś do chłopaków. Oni niemal jednocześnie powiedzieli " hej ". Położyłaś się i zamknęłaś oczy z nadzieja że tego lata będziesz mieć piękną opaleniznę
- a ona co tutaj robi?! - powiedział już znany ci głos. otworzyłaś oczy i ujrzałaś blondynka który wcisnął się przed tobą w kolejkę
- a on!?
- to Niall
- ty !
- ty ! - zaczęliście się kłócić co wszystkich rozbawiło ale po dłuższym czasie odpuścili sobie rolę widowni i udali się do wody. Ty zdenerwowana zebrałaś rzeczy i udałaś się do hotelu gdzie mieliście rezerwację. Odebrałaś klucz i ruszyłaś w stronę pokoju. Tam wzięłaś prysznic i położyłaś się spać. Po tym dniu dzień w dzień blondynek za namowa przyjaciół starał się ciebie przeprosić. Z czasem spodobało ci się to tak samo jak chłopak. Po 2 dniach umówiłaś się z chłopakiem i wszędzie chodziliście razem. Lecz wakacje się skończyły i musiałaś wrócić do Katowic. Pisałaś z nim i rozmawiałaś przez Skype. Jak się okazało on był z Londynu i wasz kontakt się powoli urywał więc postanowiłaś wyjechać do owego miasta. Umówiłaś się z nim że odbierze cię z lotniska. Po 3 miesiącach zdecydowałaś się na przeprowadzkę tam wraz z twoją paczką. Niall po coraz częstszych spotkaniach był coraz top odważniejszy aż nastał ten upragniony dzień i po raz pierwszy wasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku
- [T.I.] już miałem ci to dawno powiedzieć
- tak ? 
-zakochałem się w tobie już wtedy przy budce z hot-dog'ami ale jakoś tak wyszło i nie miałem odwagi ale teram mam pewność Kocham cię 
- ja ciebie tez - powiedziałaś z uśmiechem na ustach

- a więc czy chciała byś być moją dziewczyną?
- oczywiście - znów pocałowałaś chłopaka, od teraz twojego ...

______________________________

To już ostatni post od Beigeee w tym tygodniu ;) Jutro fotki dodaje Anne ;)

Jak wam się podobały moje imaginy?

019


Londyn. Święta Bożego Narodzenia. Od kiedy skończyłaś 10 lat mieszkałaś w domu dziecka ponieważ twoi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, a gdy skończyłaś 18 lat przeprowadziłaś się do kawalerki w centrum Londynu. Nie miałaś ochoty na samotne spędzenie tego czasu więc wybrałaś się na samotny spacer. Spacerując ujrzałaś chłopaka samotnie siedzącego na ławce. Podeszłaś do ławki z nadzieją że będzie to ktoś miły i kto spędzi z tobą chociaż chwile urozmaicając ci ten wieczór
- przepraszam czy wolne ?- uśmiechnęłaś się
- oczywiście - powiedział ci chłopak, lecz dopiero teraz zauważyłaś że jest kompletnie pijany. W tym momencie nadzieja na miły wieczór zgasła ponieważ owy chłopak zaczął się do ciebie dobierać. Wstałaś i zaczęłaś biec przed siebie błagając w myślach boga by kto cie uratował. Biegłaś tak szybko i tak zestresowana, że nie zauważyłaś krawężnika i upadłaś. Szatyn do ciebie podszedł i zaczął rozpinać ci płaszcz,  ty krzyczałaś wołając o pomoc. Usłyszałaś czyiś krzyk a później jak ktoś zaczyna się szarpać z napastnikiem. Byłaś sparaliżowana całym zajściem widziałaś tylko 2 szarpiące się postaci a później jak jedna z nich upada. Chłopak który cię uratował podszedł do ciebie i podał ci dłoń
- Już jesteś bezpieczna - powiedział z uśmiechem
- Dziękuję - powiedziałaś po cichu.
- Jestem Liam - wyciągnął rękę w twoją stronę
- [T.I.] - uścisnęłaś jego rękę. Chłopak wziął cię do siebie, poczęstował gorącą czekoladą i zaprosił do spędzenia tego wieczoru razem. Do późna rozmawialiście śmialiście i po prostu miło spędziliście ten wieczór.  Po kolacji odprowadził cię do domu. Oczywiście wymieniliście się numerami i umówiliście na następny dzień. Uśmiechnięta pożegnałaś i weszłaś do mieszkania. Wzięłaś ciepłą kąpiel i poszłaś spać. Na Następny dzień. Nie umiałaś się doczekać spotkania z twoim wybawicielem Liam'em. Godzinę wcześniej byłaś już gotowa i powolnym krokiem ruszyłaś w stronę umówionego miejsca. Pomimo tego iż byłaś przed czasem chłopak już na ciebie czekał. Przywitaliście się i udaliście na obiad do nando's. Wzięliście po dużej porcji kurczaka z ryżem i warzywami i podczas miłej rozmowy skonsumowaliście go. Już od poprzedniego wieczoru skądś go kojarzyłaś ale nie byłaś pewna skąd. Dziś ty zaprosiłaś go do domu. Obejrzeliście twoją ulubiona bajkę ( i co się później okazało jego także ) Toy Story. Gdy poszłaś do kuchni chłopak znalazł twój album rodzinny i zaczął oglądać zdjęcia.Gdy wróciłaś od razu zabrałaś mu go wstydząc się tego jak wyglądałaś kiedyś
- Ejj no - zaśmiał się starając się odzyskać album
- nie ma wyglądam tam jak dziwak
- nie prawda - uśmiechnął się i odebrał ci z rąk owy zbiór zdjęć - czemu nie ma tam jakichś nowszych zdjęć
- ponieważ jestem z domu dziecka, rodzice zginęli gdy miałam 10 lat
- chwila ... czy mieszkałaś wcześniej w Wolverhampton ?
- tak urodziłam się tam - zaśmiałaś się
- chwila - zaczął myśleć - mieszkałaś w szarym domu z czerwonymi dachówkami i huśtawka z opony na drzewie przed domem?
- tak a co ?
- [ T.I.] !!! tyle czasu cię szukałem
- jak mnie szukałeś ?
- pamiętasz takiego grubszego chłopczyka z którym zawsze chodziłaś nad jezioro statki puszczać i za każdym razem się topiły
- tak pamiętam LI?! - krzyknęłaś uradowana i rzuciłaś mu się na szyję. Odnalazłaś jedynego przyjaciela z dzieciństwa. Teraz już nie byłaś sama po miesiącu zamieszkałaś z Payne'm. Poznałaś jego przyjaciół z zespołu i jeździłaś z nim w trasy byliście nie rozłączni jak za czasów dzieciństwa ...

_______________________________

Kto powiedział że imaginy muszą być o miłości wymyśliłam jeden o przyjaźni

a co do tego że piszemy smutne imaginy to ja w mojej ' karierze ' napisałam tylko 2 z sad end'em na 9 więc nie wiem o co cho dziewczyny też nie piszą dużo smutnych a gdyby wszystkie były wesołe to było by to nudne ;/

poniedziałek, 23 lipca 2012

018

Był późny wieczór. Wracałaś z imprezy ze znajomymi. Byłaś pijana, nie potrafiłaś nawet utrzymać równowagi. Doszliście do skrzyżowania i rozeszliście się. Chwiejnym krokiem kurzyłaś w kierunku domku jednorodzinnego w którym mieszkałaś. Potknęłaś się o krawężnik i upadłaś przeklinając na osobę która go tam postawiła
- [ T.I.] ? to ty ? Boże dziewczyno jesteś upita ! - powiedział chłopak którego nie kojarzyłaś, za to on znał cię doskonale. Był to Louis Tomlinson. Przyjaciel z dzieciństwa, który po udziale w x-factor zapomniał o tobie 
- tak a bo co ? - powiedziałaś z typowo pijanym akcentem
- chodź zaprowadzę cię do domu - powiedział chłopak biorąc cię na ręce 
- nieee - przeciągałaś machając mu przed nosem palcem wskazującym 
- to idziemy do mnie
- to też odpada - bełkotałaś pod nosem powoli zasypiając - jeszcze mnie zgwałciii... - zasnęłaś na jego rękach. Chłopak zaśmiał się pod nosem i zaprowadził do swojego domu, który sąsiadował z twoim.

Gdy się obudziłaś wiedziałaś czyj to pokój tylko nie potrafiłaś sobie przypomnieć jak się tu znalazłaś i co wczoraj robiłaś. Rozejrzałaś się w zamiarze znalezienia kogoś kto odpowie ci na owe pytania. Koło siebie na ziemi zauważyłaś chłopaka. Grzywka zasłaniała mu oczy ale wiedziałaś że to twój przyjaciel z dzieciństwa. Miałaś mu za złe że wtedy cię tak zostawił więc wstałaś zebrałaś swoje rzeczy i wyszłaś z pokoju lecz po drodze trafiłaś na jego mamę. Jay jak to ona zaprosiła cię na poranną herbatkę która miała cię postawić na nogi i pomóc ogarnąć kaca którego musiała byś ukrywać przed matką. Oczywiście Jay i twoja mama były przyjaciółkami ale zachowywały się jak nastolatki więc rozumiała cię i pomogła ci. Siedziałyście w kuchni i popijałyście herbatkę, gdy do owego pomieszczenia wszedł Louis 
- mamo nie widziałaś ... o ! i jest moja zguba - powiedział chcąc się przytulić
- to ja już pójdę. Jay dzięki za ratunek - powiedziałaś omijając chłopaka i wychodząc z domu
- [ T.I.] ! zaczekaj! ejjj! - stanęłaś i czekałaś obrócona do niego tyłem. Bolało cię że wtedy Louis cię zostawił. Było to 3 lata temu i byłaś w nim zakochana ale bałaś mu się tego powiedzieć - Dlaczego uciekasz?
- Louis ja cię proszę nie rób z siebie głupiego dobrze wiesz czemu! Zostawiłeś mnie tu samą! Zwykłą szarą myszkę niezbyt lubianą i zakochaną w tobie! i masz czelność się mnie pytać czemu?!
- [ T.I.] Nie wiedziałem 
- to już wiesz! - rozpłakałaś się. Chłopak cię przytulił
- przepraszam 
- nie masz za co 
- mam ja nie wiedziałem że ty się we mnie wtedy zakochałaś 
- bo ci nie mówiłam 
- [ T.I.] ja mam dziewczynę - powiedział ze smutkiem w oczach 
- to nic - uśmiechnęłaś się i odeszłaś 
- alee... 
 - daj mi pobyć samej - powiedziałaś i ruszyłaś w stronę rzeczki nad którą był most. To było wasze miejsce spotkań. Spojrzałaś na barierkę, stara drewniana barierka na której widniał napis " Louis + [T.I.] = BFF". Jeszcze bardziej cię to bolało pokochałaś go a on nigdy do ciebie nie czuł więcej niż przyjaźń. Stanęłaś na owej barierce i spojrzałaś w dół. Woda jak zwykle szybko płynęła uderzając o kamienie. " Jeśli mnie nie kocha nie mam po co żyć" - pomyślałaś. Usłyszałaś czyiś krzyk i zobaczyłaś zbliżającą się sylwetkę bruneta. Teraz już się nie wachałaś. Skoczyłaś. Spadając usłyszałaś " kocham cię " wykrzyczane przez chłopaka, lecz nie było już odwrotu wraz z uderzeniem o wodę twoja dusza oddzieliła się od ciała. Jako duch widziałaś jak Louis skacze za tobą. Chwilę później byliście już na zawsze razem jako szczęśliwe dusze...


____________________________


Trochę długo pisałam kolejny ale już jest dodany, dzisiaj jeszcze moje ostatnie 2 i oddaje pałeczkę Anne ;)

sobota, 21 lipca 2012

017

Stało się. Mówiono że byliście parą idealną. Wszyscy zazdrościli wam waszej miłości, kochałaś go nad życie lecz nic nie trwa wiecznie. W dniu twoich urodzin stało się coś czego nigdy w życiu się nie spodziewałaś. Twój chłopak zdradził cię. Ty pięknie ubrana i umalowana wracałaś do swojego pokoju po imprezie urodzinowej. Wiedziałaś że tam czeka. To miała być właśnie ta noc która miała sprawić że stałabyś się kobietą lecz on zrobił to z kimś kogo się nie spodziewałaś. Z twoją własną siostrą. Kochałaś go nad życie oddała byś je dla niego lecz on potraktował cię jak nic nie wartą szmatę. I jego słowa " myślałaś że mi wystarczasz? ". Odbijały się echem w twojej głowie. postanowiłaś z tym skończyć. Ukradłaś rodzicom kluczyki do samochodu i ruszyłaś przed siebie. Jechałaś godzinę, dwie. Na dworze robiło się coraz bardziej mokro. Deszcz przeszkadzał ci w jeździe lecz dalej jechałaś z nadzieją że coś ci się stanie. I tak stało się. Chciałaś zakręcić lecz nie udało ci się i poślizgnęłaś się na śliskiej nawierzchni i z impetem uderzyłaś o drzewo wypadając przez przednią szybę. Widziałaś kogoś zbliżającego się do ciebie i obraz zamazał ci się przed oczami

Obudziłaś się w czyimś domu. Czysta przebrana lecz bez pamięci. Nie wiedziałaś kim jesteś i co tu robisz. Nagle do pokoju wszedł chłopak z boskimi lokami i anielskimi dołeczkami. Uśmiechnął się i usiadł obok ciebie
- nareszcie się obudziłaś
- kim ty jesteś? Kim ja jestem? - ból głowy był nie do zniesienia
- połóż się i nie ruszaj zaraz przyjdzie doktor
- dobrze ale kim jesteś ? - spytałaś się chłopaka ale ten wybiegł z pokoju nie odpowiedziawszy na twoje pytanie. Po pewnym czasie zjawił się lekarz zbadał cię, wypytywał o rzeczy na które nie potrafiłaś  odpowiedzieć i stwierdził iż masz amnezję. Ciągle był przy was owy chłopak, stał nad tobą niczym anioł stróż. Gdy tylko syknęłaś lub coś cię zabolało on zaczął wypytywać czy nic ci nie jest. Czułaś że musiał być dla ciebie kimś ważnym skoro tak bardzo mu na tobie zależ. Rozważałaś różne opcje. Chłopak, narzeczony, brat, opiekun a może nawet mąż chociaż nie widziałaś na jego palcu obrączki tak samo jak u siebie. Gdy lekarz zakończył swoje badania wyszedł a za nim owy brunet. Po chwili jednak wrócił. Przyniósł ci coś do jedzenia i picia.usiadł obok ciebie
- Powiesz mi kim jestem ? lub chociaż kim ty jesteś ?
- Jestem Harry Styles.nie umiem odpowiedzieć ci na pytanie kim ty jesteś ponieważ cie nie znam
- a więc jak się tu znalazłam ?
- byłem na spacerze i widziałem twój wypadek. Uderzyłaś samochodem o drzewo a samo wypadłaś przez przednią szybę. Podbiegłem do ciebie by ci pomóc, zadzwoniłem na pogotowie. Na twoje nieszczęście nie miałaś żadnego dowodu tożsamości a samochód wybuchnął i nie wiemy do kogo należał. Leżałaś w szpitalu.Odwiedzałem cię ale nie potrafiłem znieść faktu iż leżysz w tej obrzydliwej sali szpitalnej i wziąłem cię do siebie do domu. Leżałaś 3 tygodnie w śpiączce i dziś się obudziłaś - nie dowierzałaś w słowa chłopaka. Z niewiadomego powodu zaczęłaś płakać. Chłopak przytulił cię bez słów. Wtuliłaś się w jego tors
-Dziękuję Harry - powiedziałaś uśmiechając się tym razem.

Minął miesiąc Harry mówił na ciebie Bella z włoskiego piękna. Do dziś nie dowiedziałaś się jak się nazywasz choć czasem miałaś przebłyski przeszłości. Widziałaś jakąś kobietę i mężczyznę. Domyśliłaś się ze byli to twoi rodzice. Pewnego słonecznego dnia Harry wziął cię do miasta. Rzadko tam bywaliście ponieważ nie lubiłaś hałasu który przyprawiał cię o ból głowy. Szliście z Harry'm za rękę śmiejąc się ze wszystkiego i niczego Jakiś chłopak podbiegł do ciebie
- [ T. I. ] to ty?! Martwiliśmy się o ciebie wybacz za to co zrobiłem byłem pijany nie wiedziałem co robię to twoja siostra mnie nakłoniła - zaczął ci mówić a ty przyglądałaś mu się. Znałaś skądś te twarz gdy nagle głowa cię zabolała i przypomniałaś sobie wszystko. Kim on był kim ty byłaś i co się wydarzyło. Odruchowo uderzyłaś go w twarz i odeszłaś ciągnąc Harrego za rękę, ale chłopak nie odpuścił tak łatwo. Zaczął iść za wami wyzywając ciebie i Harrego. Niestety brunet nie wytrzymał i dał mu w twarz, nie pozwolił by tamten mógł cię bezkarnie wyzywać. Otrzepał się objął cię ramieniem i odeszliście. Po powrocie do domu opowiedziałaś chłopakowi wszystko, jak się nazywasz skąd jesteś i inne szczegóły. On z radości pocałował się a ty odwzajemniłaś pocałunek bo już od dawna czułaś coś wyjątkowego do chłopaka
- [T.I.] a więc mogę ci śmiało teraz to wyznać - zawahał się, ale po chwili wziął głęboki wdech i na jednym wydechu powiedział - Kocham cię
- Ja ciebie też - powiedziałaś to chłopakowi po czym rzuciłas mu się na szyje i pocałowałaś w usta. Szczęście w nieszczęściu. Miałaś wypadek ale znalazłaś miłość swojego życia...

____________________________

mamy drugi od Beigeee;)
Jak wam się podoba?

Trochu się długi zrobił ale ja jestem z niego w 100% zadowolona ;)

piątek, 20 lipca 2012

016

Nadszedł ten wymarzony dzień. Od kilku lat marzyłaś o wylocie do Paryża. Miasta miłości. Już gdy byłaś mała rysowałaś wieżę Eiffla, gdy coś sobie kupowałaś zawsze było to związane z owym miastem. Kilka dni przed wylotem byłaś już spakowana i gotowa. Odliczałaś godziny a gdy nadszedł ten upragniony moment wybyłaś z domu niczym torpeda. Na lotnisku czas niemiłosiernie ci się dłużył. Gdy słyszałaś głos kobiety z informacji myślałaś że to już twój lot. Siedziałaś w kafejce i piłaś cappucino. Gdy wreszcie usłyszałaś że twój samolot już czeka pobiegłaś z biletem i paszportem do bramki a później do środka transportu. Grzecznie wyłączyłaś telefon, włożyłaś do ust gumę do żucia jak niedawno przyjaciółka ci radziła i oczekiwałaś na start. Niestety leciałaś sama i martwiłaś się kogo przydzielą obok ciebie. W końcu miałaś obok siebie 2 wolne miejsca. Spojrzałaś przez okno, ludzie wsiadali powoli, starsze kobiety, rozweselone rodziny a także jakaś paczka przyjaciół. Modliłaś się by żadna stara babcia koło ciebie nie usiadła. Lecz na twoje nieszczęście usiadła. Spojrzałaś w górę z miną " dlaczego?! ". Babcia koło ciebie miała wolne miejsce. Modliłam się by koło niej usiadł ktoś normalny i te prośby były przynajmniej wysłuchane. Obok kobiety usiadł jakiś mulat. Widocznie jemu też nie odpowiadała starsza kobieta, ponieważ gdy tylko usiadła zapięła się pasami i zaczęła głośno chrapać. Chłopak zaczął rozglądać się po samolocie i szukać przyjaciół. Jeden z nich siedział przed tobą a reszta gdzieś na szarym końcu. Blondyn siedzący przede tobą także się obrócił w poszukiwaniu znajomych i zauważywszy przyjaciela od razu wstał i podszedł do kobiety
- przepraszam bardzo ? - zaczął delikatnie budzić kobietę
- gdzie ty mendo z tymi bananami ! - zaczęła wymachiwać rękoma
- przepraszam panią bardzo - kobieta spojrzała na niego jednym okiem
- słucham ?
- mam dla pani propozycję
- jaką?
- widzi pani siedzę rząd wcześniej od pani i mam znakomity widok z okna może chciała by się pani zamienić ?
- wiesz synku widzę że bardziej ci zależy na siedzeniu koło tej dwójki - pokazała na ciebie i mulata - niż na moim dobrze ale zgodzę się - powiedziała odpinając się i zmieniając powoli miejsce
- dziękuję - rzucił chłopak po czym wręcz rzucił się na wolne już miejsce. Po czym zaczął zawzięcie rozmawiać z przyjacielem o jakimś koncercie i co będą tam robić. Prawdę mówiąc trochę dziwnie o tym dyskutowali bo rozmawiali jakby to oni mieli tam występować. Nie przejęłaś się i obróciłaś się do okna, włożyłaś słuchawki do uszu i szczerze mówiąc odpłynęłaś. Obudziłaś się poprzez spadnięcie z miejsca na którym siedzisz
- Co jest ?! - krzyknęłaś a 2 siedząca obok ciebie lała jak pojebana
- eee... wiesz trzeba było się zapiąć - powiedział blondyn
- śmieszne - powiedziałaś z sarkazmem siadając na miejscu
- nie no sory ale to komicznie wyglądało
- spoko - uśmiechnęłaś się
- zapinaj się kaczka idzie! - krzyknął mulat
- kto ? - zapytałaś zdezorientowana
- stewardess'a i sprawdza kto się tak darł - szybko zapięłaś pasy i udawałaś że to nie ty. Kobieta przeszła i zniknęła gdzieś
- dzięki - posłałaś miły uśmiech - jestem [T.I.] - powiedziałaś wyciągając dłoń w kierunku chłopaków
- Zayn - powiedział Mulat ściskając ją
- ja Niall - zrobił to samo co kolega wcześniej. Cały lot rozmawialiście i śmialiście " Kaczka " nie raz was upominała lecz na próżno. Po 2 godzinach lotu wylądowaliście w stolicy miłości. Pożegnałaś się z chłopakami odbierając pasy zapominając o zabraniu jakiegokolwiek numeru. Żałowałaś ale podczas zwiedzania miasta zapomniałaś już o nich. Dzień w dzień bardzo wcześnie wstawałaś i późno wracałaś. Pewnego dnia twojego wyjazdu zdecydowałaś poleniuchować i zostać cały dzień w hotelu. Spałaś do 13 aż obudziły cię jakieś wrzaski i hałasy z pokoju obok. Zdenerwowana wstałaś i ruszyłaś galopem do drzwi z pokoju obok. Zaczęłaś w nie walić, aż nie otworzył ci twój znajomy blondynek z samolotu Niall
- O Hej [ T.I.]! Co tu robisz?
- mieszkam ! możecie ciszej chcę się wyspać
- wybacz Harry i Louis znów naoglądali się zmierzchu i Harry goni Zayn'a twierdząc że jest Edwardem i nie może Jacob'owi oddać Belli czyli Louis'a
- ahaa - powiedziałaś przecierając oczy
- jeśli nie śpisz to może wejdziesz?
- wiesz może nie ... albo z resztą .... chociaż...- stałam i kłóciłaś się z samą sobą gdy nagle podszedł do ciebie Zayn wykrzykując twoje imię i zasłaniając się tobą
- Ona jest Volturii! - darł się na co ty zaczęłaś się śmiać jak chora widząc w jakim stanie jest ich pokój hotelowy. Na żyrandolu skarpetki, przewrócona kanapa i zrzucony karnisz a w dodatku w powietrzu fruwały piórka zapewne z jakiejś poduszki
- Tornado tu przeszło ?! - krzyknęłaś zdziwiona i znów rozbawiona reakcją chłopaka w lokach na twoja obecność. Nagle zaczął się poprawiać, podszedł do ciebie
- Harry jestem - ucałował cię w dłoń
- [ T.I. ] - zaśmiałaś się, następny był Louis
- a Liam poszedł na randkę z Danielle dlatego nie możemy ci go teraz przedstawić
- I dlatego jest tu taki bałagan! - krzyknął Niall poprawiając fotel który był do góry nogami. Zaśmiałaś się i zaczęłaś pomagać blondynowi. Po krótkiej chwili mulat zaczął cie wyręczać nie pozwalając na nic jak tylko siedzenie i rozmowa z nim. Od tego dnia każdy dzień spędzałaś z chłopakami ale w większości czasu z Zayn'em. Zaczęliście się do siebie zbliżać. Wasza przyjaźń po miesiącu zmieniła się w miłość której Zayn nie wstydził. Oczywiście wiedziałaś o tym iż są sławni. Wróciliście do Londynu gdzie zamieszkałaś z nimi. po 2 miesiącach zapytał cię o chodzenie a po roku oświadczył ci się. Dziś jesteście szczęśliwym małżeństwem które spodziewa się dzidziusia.

____________________________

I Beigeee ponownie zawitała na blogu ;)

mam nadzieję że spodobał wam się ten Imagine ?

Mi nawet bardzo ;)

Zapraszam do obserwowania i komentowania ;)

wtorek, 17 lipca 2012

015

Byliście z Liamem parą od półtora roku. Po wielu rozmowach postanowiliście, że zamieszkacie razem. Nie do końca wiedzieliście gdzie , ale byliście w trakcie szukania. Pewnego dnia Liam zrobił ci niespodziankę i kupił dom na przedmieściach Londynu. Byłaś zadowolona i już po kilku dniach tam zamieszkaliście. Wtedy jeszcze nie wiedzieliście, że zakup tego domu będzie największym koszmarem waszego życia...

*miesiąc później*
Postanowiłaś wybrać się na zakupy z przyjaciółką. Liam nie chciał iść z wami, więc postanowiliście, że weźmiesz auto i pojedziesz bez niego. Gdy wychodziłaś z domu Liam krzyknął : 
L: Tylko niech auto wróci do domu całe ! - zaśmiał się.
T: Raczej to ja powinnam cię ostrzec, że chcę zastać dom w całości.. - odgryzłaś się.
L: Daj spokój, co złego się stanie ? Daddy czuwa nad pałacem :D
T: No ja mam nadzieję..
Twój żółwik dał ci namiętnego całusa i wyszłaś z domu.

*dom*
Liamowi strasznie się nudziło, wiec postanowił, że przed twoim przyjazdem przygotuje kolacje. Wstawił kurczaka dio piekarnika i zasnął... Gdy się obudził , jedyną rzeczą , którą był w stanie zobaczyć to ogień i kłęby dymu.. Sięgnął po telefon i wybrał numer do straży.. Zdążył wykrztusić zaledwie kilka słów i stracił przytomność..

*Sklep*
Przymierzałaś sukienkę, gdy zadzwonił twój telefon. Odebrałaś i z płaczem wybiegłaś ze sklepu. Złapałaś taksówkę i wbiegłaś do szpitala. Dzwonił lekarz. Mówił, że Liam jest ciężko ranny i ma problemy z oddychaniem. 
T: Przeżyje ?! 
L: Nie chcę kłamać i..
T: Pytam czy z tego wyjdzie ?! Niech mi doktorek nie prowadzi kazań ! - krzyknęłaś.
L:Bądźmy szczerzy, marne szanse. Zbyt długo przebywał w domu podczas pożaru. Ma toksyny w organizmie. Jego życie zależy od odporności..
T: Chce go zobaczyć ! Teraz !! 
Weszłaś do sali i ze łzami w oczach kucnęłaś prz swoim chłopaku.
L: Liam ? Skarbie, słyszysz mnie ? .. To moja wina. Nie powinnam cie zostawiać.. Tylko proszę , ty nie zostawiaj mnie ! 

Byłaś na granicy załamania nerwowego. Twój Liam , twój kochany żółwik może odejsc , opuscić cię.. Miałas 1000 myśli na sekundę..
Lekarze kazali ci wyjść z sali , bo z Liamem było coraz gorzej.
Na korytarzu czekali już zdenerwowani chłopcy. Zapłakana wtuliłaś się w Zayna i usnęłaś.. Obudziłaś się rano. Nie wiedziałaś czy Liam przeżył.. 
T: On nie żyje prawda..? - rozpłakałaś się.
L: Hmm... No nie wiem, sama oceń czy jestem żywy ! Jestem cudem natury .. ! 
T: LIAM ?! Co ? Żyjesz ?! Tak się martwiłam ! 
Podbiegłaś do wózka na którym siedział i wtuliłaś się w niego.
T: Tak cie kocham !! To moja wina ! Przepraszam , już nigdy cię nie opuszczę. ! 
L: Nie mógłbym cię zostawić.. ! Kim był wtedy był ? Kocham cię najbardziej na świecie.
Siadłaś mu na kolanach i namiętnie pocałowałaś.

*godzinę później*
Przyszedł Hazza.. 
H: Z waszym domem wszystko załatwione, nie macie się czym martwić.
Po chwili dał wam do ręki kopertę..
H: Niespodzianka ! 
Był w niej dwa bilety na lot do Paryża. Zawsze chleliście się tam wybrać , ale ten wypadek wam to uniemożliwił.
T: Jejkuu , Hazz , kochamy cię ! Znaczy was ;* ! 
H: Tak , my was też .. I mam y nadzieję , że po powrocie z Paryża dotrą do nas wieści o małych Payne'iątkach ! 
T: w zasadzie.... to muszę wam coś oznajmić.. 
L: Więc słuchamy.
T: Bo małe Payne'iątka są w drodze ! 
H: Braawo Liam ! Dobra robota .. ! 
Wszyscy wybuchnęliście śmiechem i zeszliście coś zjeść.

T: Mam pomysł... Może zapomnijmy o tym dniu i zacznijmy od nowa ? 
L: To będzie nowy etap naszego zycia. Kocham cię. Znaczy was , kocham was , moją słodką rodzinkę Payne.. ! - ucałował cię w czoło.

Po kilku tyg. wypisali Liama ze szpitala . Spędziliście uroczy tydzień we Francji.. 9 miesiecy później urodziłaś piękną córeczkę , której daliście na imię Danielle. Rodzina Payne żyła dłuuugo i szczęśliwie razem z pięcioma żółwiami :D ! 


Przepraszam was za nie mojego imaga chciał w połowie jest mój a drugą połowe napisała moja koleżanka mam nadzieje ze wam się spodoba to już koniec moich image mam nadzieje ze wam się podobały moje image i czekam na wasze komentarze i opinie J
Teraz przekazuje pałeczke mojej kochanej beggie i widzimy się już nie długo
Do następnego ~`kate~` 


014

[T.I.] - twoje imię.

Siedzisz jak zawsze w swoim domku na drzewie wypatrując swojego przyjaciela który codziennie przychodzi chociażby na chwilkę aby opowiedzieć jakiś żart lub aby dąć Ci cukierka. Lecz tym razem nie przyszedł. Nie przychodził przez tydzień. W końcu sama postanowiłaś pójść zobaczyć co się z nim dzieje. W tedy jako dziewięcioletnia dziewczyna już czułaś do niego to coś..
Podchodzisz pod jego dom. Pukasz delikatnie. Otwiera Ci nieznajoma kobieta.
- Czy jest Niall ? -Pytasz swoim piskliwym głosikiem na co kobieta uśmiecha się delikatnie.
- Rodzina Horan'ów wyprowadziła się tydzień temu. -Mówi a ty odbiegasz z płaczem i przyrzekasz sobie, że kiedyś odnajdziesz swojego przyjaciela i wygarniesz mu to, że się nie pożegnał.

Teraz obydwoje macie po 18 lat. Przez przypadek dowiedziałaś się, że śpiewa on w zespole One Direction. Za nie długo mają oni koncert w Londynie na który się wybierasz z wejściówkami VIP.
Czas koncertu. Piski Directionek przyprawiają Cię o ból głowy i mdli Cię z nerwów.
To dzisiaj spotkasz swojego starego przyjaciela który zostawił cię 9 lat temu i do tej pory się nie odezwał. To za niecałe trzy godziny powiesz mu co tak na serio sobie myślisz. To już tylko trzy godziny ..

Po skończonym koncercie idziesz wraz z kilkoma dziewczynami na tyły gdzie ochroniarz wpuszcza was do wąskiego przejścia zakończonego dębowymi drzwiami. Ręce Ci się pocą. Jesteś ostatnia w kolejce. czekałaś długo aż Cię wpuścili.
Wchodzisz jak by nigdy nic.
- Hej jestem Louis .. -Wita się z tobą chłopak w bluzce w paski a po nim chłopak z burzą loków.
- Harry. - Zaraz za nim Liam który po chwili wychodzi. I on. Niall.
- Nie pamiętasz mnie prawda ? -Pytasz z wyrzutem na co chłopak śmieje Ci się w twarz.
- Nie pamiętasz swojej przyjaciółki z dzieciństwa ? -Pytasz na co jego mina rzednie.
-[T.I] to ty ? -Mówi na co ty uśmiechasz się krzywo.
- A jednak pamiętasz dziewczynę którą zostawiłeś w Irlandii bez jakiegokolwiek słowa wyjaśnienia? -Mówisz odwracasz się do niego tyłkiem i odchodzisz trzaskając drzwiami. Słyszysz kroki za sobą i jego krzyk
- [T.I] zaczekaj ! -Krzyczy a ty w tej chwili cieszysz się, że założyłaś trampki. Biegniesz ile sił w nogach. Wybiegasz na ruchliwą jezdnie a później czujesz tylko ostry ból.

Budzisz się w szpitalu i słyszysz jego łagodny głos.
- Kocham Cię [T.I] To nie tak, że w tedy się nie pożegnałem. Oni kazali mi wyjechać. - Mówił przez łzy - A teraz kiedy Cię tracę wiem, że tamto uczucie z przed lat wciąż nie wygasło. Kocham Cię ..
- Ja Ciebie też .. -Mówisz to a chłopak cieszy się jak głupi bo się obudziłaś lecz nagle aparatura zaczyna piszczeć a mina mu rzednie. Po chwili próbują Cię odratować. Czy im się udaje ? Nie. Umierasz powoli, cierpiąc. I do tego widzisz tego oczy które niegdyś szczęśliwe teraz były zrozpaczone. Chłopak którego kochasz widzi twoją śmierć i zastanawia się czy nie umrzeć z tobą. Czy nie wziąć skalpela który leży nieopodal i nie podciąć sobie żyły ażeby już cię nie zostawiać tak jak zrobiło kiedyś.

Ale jakiś cud. twoje serce znowu zaczyna bić. Niall cieszy się jak małe dziecko ty także się uśmiechasz. Twój anioł stróż czuwa nad twoim szczęściem.

Jakimś cudem także wychodzisz bez żadnego szwanku. Już po tygodniu wychodzisz ze szpitala pod opieką twojego już chłopaka.  Poznajesz jego przyjaciół. Jesteście jak jedna wielka rodzina.

Kilka lat później jesteś w ciąży z uroczym blondynem i planujecie ślub. Mieszkacie z czwórką świrów oraz ich dziewczynami w ogromnym domu na przedmieściach Londynu. One Direction wciąż koncertuje i nagrywa.
Żyć nie umierać lecz z jednej z ich tras blondyn nie wraca. Czwórka chłopaków wraca z potworną nowiną.
Niall został porwany. Nikt nie wie kiedy i w jaki sposób zniknął.
Ty już wiesz, że twój narzeczony nie żyje ale uparcie wierzysz, że to kłamstwo. Że on jutro wejdzie jak by nigdy nic do domu i pocałuje Cię.

To już miesiąc bez niego. Nagle do waszego domu puka człowiek z mundurze.
-[T.I] ? Narzeczona Niall'a Horan'a ? -Potwierdzasz tą informację na co człowiek mówi -Znaleźliśmy go ...
-Znaleźliśmy go .. żyje ale jest w stanie krytycznym.
- Żyje .. -Powtarzasz a cała reszta nie ma znaczenia bo on żyje. Jedziesz do szpitala i wchodzisz do odpowiedniej sali. Nie było z nim aż tak źle. Patrzy się na ciebie tymi swoimi błękitnymi oczami i delikatnie uśmiecha. Podchodzisz do niego i delikatnie całujesz go w usta. Odwzajemnia pocałunek.

- Myślałam, że .. -Zaczynasz ale on Ci przerywa.
- Tym razem nie mogłem Cię zostawić .. -Mówi po czym znów łączycie się w pocałunku ..


Zapraszam na kolejny image J